Więcej w kategorii:

Blog Marketing Blog wszystkie
16.10.2019

4 e-marketingowe mity

Autor:

Grzegorz Kozak

W tym artykule przyjrzymy się kilku popularnym mitom na temat promowania się w internecie. Postanowiliśmy pokazać pewne pozornie trafne działania w Internecie, porównując je do przerysowanych sytuacji z życia codziennego. Mamy nadzieję, że te wyolbrzymione przykłady pozwolą Ci szybko zobaczyć, że te popularne zachowania nie do końca są korzystne – a przy okazji poprawią Ci humor! 😉

1. „Zasięg = efekt”

Zasięg to nie wszystko. Liczy się również jakość.
Najlepiej widać to po tzw. clickbaitowych tytułach. Zachęcają one do wejścia w link poprzez wyolbrzymione tytuły oraz sugestywne miniaturki. Często szokują lub wzbudzają inne skrajne emocje. To wszystko ma sprawić, aby w Twojej głowie pojawi się nieodparta pokusa sprawdzenia danej treści. Wiele osób wchodzi w te linki. Możliwe, że część osób zostanie na przekierowanej stronie. Jednakże wielu ludzi rozczarowuje się tym, że zostali zwabieni kontrowersyjną, przyciągającą uwagę treścią, a zostali oszukani. Tekst nie mówił do końca o tym, co przekazywała treść nagłówka i miniatura. Ponadto równolegle z artykułem wyskakują reklamy, które generują zysk. Czy klienci mogą być zadowoleni z tego procederu?
Dlaczego zaczęliśmy od przykładu clickbaitów? Dlatego, że one najskrupulatniej obrazują zasadę dużego zasięgu (jednakże Facebook pojdął już działania i ucina zasięgi clickbaiterom). Czy zasięgi są ważne? Jasne, że tak. Ale tylko wtedy, gdy przedstawiają jakąś rzetelną wartość dla odbiorców. Jest to warunek konieczny, żeby zasięgi miały sens.

Nie stworzysz dobrych relacji ze swoimi odbiorcami, gdy jedyną rzeczą, którą masz, jest duży współczynnik wyświetleń – a co za tym idzie – duży współczynnik odrzuceń.

Czym jest współczynnik odrzuceń?

Wyobraź sobie, że jesteś w mieście i widzisz przepiękną witrynę sklepową. Zwróciłeś na nią uwagę. Wspaniałe produkty, nigdy wcześniej nie widziałeś czegoś takiego! Masz ochotę wejść do środka. Przez myśl przemyka pokusa, że nawet może coś tam kupisz, mimo że wcześniej nie planowałeś. Spodziewasz się niesamowitego zakupu, ogarnia Cię euforia. Naciskasz klamkę, drzwi otwierają się. Nagle uświadamiasz sobie, że trafiłeś do miejsca, w którym nie wziąłbyś niczego nawet za darmo. Czar z wystawy prysł. Szybko wychodzisz, zatrzaskując za sobą drzwi. Prawdopodobnie już więcej tam nie zawitasz. Tym właśnie są odrzucenia. Co z tego, że dzwoneczek przy drzwiach informuje, że ktoś właśnie wszedł do sklepu, skoro za chwilę potem wyszedł? Nie pozwól, żeby Twoja strona była jak sklep z piękną wystawą lecz niczym ciekawym wewnątrz. Zwracaj uwagę nie tylko na zasięgi, ale również na jakość. Przyciągaj ludzi, ale daj im to, czego obiecujesz.

2. “Wydam troszeczkę na kampanię, a jak zobaczę, że działa, to zainwestuję więcej”

Oczywiście, słowo “troszeczkę” jest bardzo subiektywne. Chodzi tu jednak o postawę, którą reprezentuje pewna część przedsiębiorców. Czasem wpadają na pomysł, aby “na próbę” wydać tylko ułamek z zaplanowanego budżetu.
Gdy będąc zmęczonym, robisz kawę i wypijasz tylko jedną kropelkę, żeby zobaczyć czy ona doda Ci energii, a jeśli nie, to zrezygnujesz? Wiadomo, że nie zaspokoi. Tak samo wydanie relatywnie małej kwoty nie sprawi, że dostaniesz “zastrzyku” nowych klientów. Ta “próbna kwota” jest właśnie próbną kropelką kawy. Nawet najgęstsza, najczarniejsza i najmocniejsza kawa nie da Ci kopa, jeśli weźmiesz tylko kropelkę na spróbowanie. Nie sprawdzisz w ten sposób absolutnie niczego i niczego się nie dowiesz. Zatem szybko odstąp od pomysłu wydawania kilku groszy “na próbę”.

3. “Im więcej reakcji (zasięgów lajków, komentarzy), tym lepiej. Wynajmowanie płatnych klakierów to dobre rozwiązanie”

Nie zawsze. Zamiast na jak największych zasięgach, lepiej skupić się na budowaniu relacji z gronem użytkowników. Masz wtedy większą szansę na pozyskanie stałych klientów. Uświadom sobie swój cel obecności w mediach społecznościowych, a wtedy szybko zdasz sobie sprawę, że ilość osób, które zobaczyły Twoje materiały to nie wszystko. Tak naprawdę liczy się to ile osób zobaczyło i odpowiednio zareagowało!
Na szczęście praktyki takie jak kupowanie lajków, czy nabijanie zasięgów przez fałszywe konta, są spotykane coraz rzadziej. I nie chodzi nawet o to, że łamią regulamin, ale o to, że jest to po prostu działanie na własną szkodę. Po co komu strona z milionem “pustych” subskrypcji, z których ani jeden użytkownik nie zapozna się nawet z tym, co oferujesz? Kupowanie lajków i zadowalanie się fake kontami przypomina wynajęcie cyfrowych klakierów, którzy zajęli wszystkie miejsca na Twoim przedstawieniu. Czy sztuczne uznanie może wzbudzić prawdziwe spełnienie? Czy sztuczny aplauz sprawi, że zarobimy na biletach? Czy tacy odbiorcy zaniosą informację o Twojej ofercie dalej? Naszym zdaniem nie. Kupieni “fani”, czy procedury typu “lajk za lajk” wcale nie generują zainteresowania naszymi treściami. Nie będą również ciekawi tego, co mamy do zaoferowania. Właśnie dlatego istotna jest jakość zasięgów. Nie szukaj klakierów, tylko klientów.

4. “Cała działalność w Internecie musi skupiać się na ofercie mojej firmy”

Czy kupiłbyś gazetę, która zawiera same reklamy?
Być może są osoby, które z miłą chęcią widzą w skrzynce pocztowej gazetkę reklamową pobliskiego marketu. Ale czy zalajkujesz stronę firmy, której treści kręcą się jedynie wokół oferty? Być może tak. Oczywiście, są firmy, których reklamy są na pograniczu sztuki. Są też takie, które po prostu chcesz śledzić, żeby być na bieżąco z ich produktami, więc nowinki ofertowe są tym, czego od nich właśnie chcesz. Jednakże często zdarza się, że firmy nie mają pomysłu na media społecznościowe, więc nieustannie raczą klientów swoją ofertą reklamową, nie mając innych treści. Są jak kanał z telezakupami, którego nie chcesz, ale masz go w pakiecie w telewizji cyfrowej. Jak często oglądasz telezakupy? Bierz przykład z firm z podobnej branży, które odnalazły doskonały balans pomiędzy reklamami, a wartościowymi treściami.

Przykładem może być ten blog. Jako Virtual People oferujemy szeroki zakres usług kampanii wizerunkowej w sieci. Jednakże nie przedstawiamy tylko ofert i reklam. Staramy się dzielić wiedzą i przekazywać wartościowe treści. Mamy też pod opieką firmy, które realizują społeczną odpowiedzialność biznesu oraz employer branding – które poza swoimi głównymi zadaniami – są świetnym elementem budowania wizerunku! Zaprezentuj się z jak najlepszej strony – niekoniecznie poprzez reklamę oferty! Jeśli nie wiesz, jak to zrobić – zgłoś się do nas – chętnie pomożemy! Sprawdź naszą ofertę!


Zaufali nam
Zaufało nam już ponad 400 firm z Polski i świata.